Obrzędy weselne ujęto na czterech stronach, 1. Opis obrzędów weselnych i niektóre pieśni i przyśpiewki weselne
zebrane w XIX wieku, 2. Przyśpiewki i pieśni weselne nie ujęte na pierwszej stronie, 3.
Obrzędy i przyśpiewki
weselne z późniejszego okresu i 4. Pieśni towarzyskie i biesiadne. Choć w części pierwszej i
drugiej korzystano z materiałów spisanych w XIX wieku, to jednak niektóre
pieśni pochodzą z dawnych obrzędów słowiańskich, o czym świadczy chociażby
odnoszenie się do słowiańskich bóstw Łado czy Lelum. Podobnie przyśpiewki
określone jako XX wieczne, są kontynuacją dawnych pieśni i przyśpiewek często
modyfikowanych..
Wesela w XX wieku zawierały i zawierają w sobie wiele obrzędów wywodzących się z dawnych
okresów. Do połowy XX wieku, w dalszym ciągu o doborze pary młodej w dużym
stopniu decydowali rodzice, gdyż młodzi byli od nich uzależnieni. Dopiero po
wojnie, w miarę rozwoju przemysłu i migracji młodzieży do miast oraz na ziemie
zachodnie i północne, stawała się ona niezależna od rodziców i od kanonów
obowiązujących w danej rodzinie. Okres ten charakteryzuje piosenka biesiadna "
Syn do ojca jedzie ".
Do połowy XX wieku tradycyjnie do ślubu jechano
wozami konnymi, a wesela odbywały się w domach, gdyż nie było wówczas domów
weselnych. Ponieważ domy były zazwyczaj
jednoizbowe z alkierzem, to przyjęcie
odbywało się w domu panny młodej, natomiast tańce w domu sąsiednim na tzw.
gospodzie. Nazwa ta pozostała z dawnych czasów, kiedy to weselnicy po powrocie z
kościoła zatrzymywali się w gospodzie (karczmie), aby dać czas na przygotowanie
przyjęcia w domu panny młodej. Po wojnie parze młodej towarzyszył jeszcze
orszak weselny składający się z druhen i drużbów. Orszak formował się przed
wejściem do kościoła. Pierwszą parę stanowili państwo młodzi, następną starsza
druhna i drużba oraz pozostałe pary. Po ślubie orszak tworzył szpaler, pośród
którego przechodziła młoda para i za nią wychodził orszak. Wesela były juz
jednodniowe, tzn. do rana następnego dnia. Na początku lat 60-tych byłem starszym drużbą w Róży
koło Stoczka i tam było jeszcze wesele od soboty do wtorku. Wielodniowe wesela
nie polegały na ciągłym jedzeniu i tańcach, ale w następnych dniach ludzie szli
do domów do obrządku inwentarza, przespać się i z powrotem schodzili się na
wesele. Jak opisują dawne wesela, w następnych dniach weselnicy przyjmowani byli
również w domach swachów, a swachowie ze wsi wracając na wesele przynosili
własne jedzenie.
Poniżej zgromadzono przyśpiewki weselne podzielone w grupy
tematyczne, które śpiewano na tych weselach. Poza przyśpiewkami dla pary młodej
i drużbów, były również prześpiewki między drużbami i druhnami oraz jeżeli
młodzi pochodzili z różnych miejscowości, między weselnikami tych miejscowości,
którzy zachwalali własne i ganili drugich.
Zaczynało się od przyśpiewek
niewinnych, ale w miarę wypitego alkoholu przyśpiewki stawały się coraz
wulgarniejsze. Jeżeli ksiądz odwiedzał wesele, to na ten czas hamowano się
ze sprośnymi przyśpiewkami.
Zakres śpiewów i zabaw powinno się wcześniej uzgodnić szczegółowo z wodzirejem ,
którym najczęściej jest orkiestra, aby nie dochodziło później do niepotrzebnych,
niestosownych zachowań.
Z dawnych obyczajów pozostały: strojenie bramy wjazdowej, błogosławieństwo,
obsypywanie pary młodej i składanie życzeń po wyjściu z kościoła, witanie
chlebem i solą po powrocie z kościoła, symboliczne oczepiny i krojenie tortu, a
także różne zabawy weselne.
Bramę weselną strojono przed domem panny młodej, przez sąsiadów i gości
weselnych. Aby pan młody mógł wjechać po pannę młodą, starszy drużba musiał za
to zapłacić. Po targach kosztowało to zazwyczaj butelkę lub dwie wódki.
Błogosławieństwo rodziców jest chyba najbardziej wzruszającym momentem. Przed
wyjazdem do kościoła w domu panny młodej zbiera się najbliższa rodzina i odbywa
się uroczyste błogosławieństwo. Młoda para klęka przed rodzicami, którzy
zazwyczaj wypowiadają kilka życzeń na nową drogę życia, a następnie udzielają im
błogosławieństwa, kropiąc wodą święconą oraz podają im krzyż do ucałowania,
wypowiadając słowa " Na nową drogę życia błogosławię cię w imię Ojca i Syna i
Ducha Świętego. Amen."
Wejście do kościoła najczęściej bywa wspólne. Młodzi wchodzą ze świadkami przy
akompaniamencie organów lub chóru. Często młodzi czekają przed wejściem do
kościoła, aż przyjdzie do nich ksiądz, powita i poprowadzi do ołtarza. Czasami
spotyka się angielski zwyczaj, kiedy pan młody czeka przed ołtarzem, a pannę
młodą prowadzi ojciec, oddając ją panu młodemu.
Po wyjściu z kościoła młodzi obsypywani są płatkami kwiatów, ryżem oraz drobnymi
pieniążkami, a wszystko po to, aby młodzi nie cierpieli z niedostatku i mieli
szczęśliwe życie. Które z młodych zbierze więcej pieniędzy, to będzie zarządzało
finansami w domu. Są to pieniądze przeznaczone na kołyskę. Po tej zabawie
następuje składanie życzeń i kwiatów lub drobnych upominków. Jeśli pierwszy
złoży życzenia mężczyzna, to pierwszy będzie syn i odwrotnie.
Po powrocie z kościoła para młoda witana jest chlebem i solą, dawniej w domu
panny młodej przez jej matkę, która kończyła życzeniem "Aby Wam nie zabrakło
chleba" , obecnie przed wejściem na salę weselną, Pannę młodą pytają" Co wolisz?
Chleb, sól czy pana młodego?" Odpowiedź : "Chleb, sól i pana młodego, żeby
pracował na niego." Zgodnie z tradycją, ten z małżonków, który pierwszy
zje kromkę posypaną solą, będzie sprawował rządy w domu.
Zaraz po wejściu na
salę weselną odbywa się pierwszy toast i rzucanie kieliszków. Opróżniony
kieliszek małżonkowie powinni rzucić za siebie przez lewe ramię i nie oglądać
się za siebie. Ilość kawałków potłuczonego szkła oznacza ilość wspólnie
spędzonych lat. Jeżeli kieliszek się nie stłucze zadaniem drużby jest jego
rozbicie. Sól zgodnie z symboliką ma
zapewnić trwałość związku.
W czasie wesela jest też taniec z młodymi. Weselnicy chcąc zatańczyć z którymś z
młodych, muszą wrzucić pieniądz do koszyka lub kapelusza, którymi opiekują się
świadkowie, weselnik tańczy dopóty, dopóki następny nie wrzuci pieniążka i mu
nie odbije.
Krojenie tortu i oczepiny odbywają się koło północy. Z opisanych wcześniej
dawnych zwyczajów pozostała jedynie nazwa. Wspólne krojenie tortu przez
nowożeńców i częstowanie nim weselników ma zapewnić szczęśliwe i pełne słodyczy
życie w małżeństwie.
Oczepiny symbolizują koniec wolności i beztroskiego życia w
pojedynkę. Dzisiaj oczepiny mają formę rozrywkową i polegają na rzucaniu za
siebie welonu przez pannę młodą i muszki lub krawata przez pana młodego. Które z
druhen i drużbów złapie welon i muszkę powinno pierwsze wyjść za mąż (ożenić
się). Potem nowi "państwo młodzi" powinni ze sobą zatańczyć, a niekiedy
mają też inne obowiązki do wypełnienia. Później odbywają się różne zabawy i
konkursy, w których biorą udział panny, kawalerowie i chętni weselnicy.
Do państwa młodych
Moi mili goście proszę się nie gniewać,
Bo to na weselu wszystko można śpiewać.
Popatrzcie na młodych - ładna to pareczka
Młody jak saganek, młoda jak ryneczka.
Już się pożenili, będą gospodarzyć,
Młody będzie kury macał, młoda jaja smażyć.
A u Jasia teścia hektarów dwadzieścia
Cztery konie w pługu i po uszy długu
U Kasieńki teścia hektarów dwadzieścia,
Kopę ludzi w domu - robić nie ma komu.
Będą państwo młodzi w zgodzie żyć musieli,
Choć przez kilka minut w nocy na pościeli.
A kiedy teściową będzie boleć głowa,
To do łóżka z teściem musi iść synowa.
A ty panie młody nie kręć na nas głową,
Tobie też się zdarzy zawadzić teściową..
Wesele, wesele ,jutro poprawiny,
za dziewięć miesięcy przyjdziemy na chrzciny.
Młoda ma kałamarz, młody wieczne pióro,
jak pójdą do izby otworzą se biuro.
Ładna jest z nich para, ładnych dwoje ludzi
A jak młoda zaśnie, młody ją obudzi
Pewnoś pani młoda pomarańcze jadła
Wtedyś to młodemu do serduszka wpadła
Jadła winogrona, jadła też i wiśnie
Za to ją mążulek do serca przyciśnie
Policz pani młoda wszystkie dziury w dachu
Tyle będziesz miała w pierwsza nockę strachu
Skarżyła się młoda, że młody ubogi
On jej kupił suknię do samej podłogi
Z naszą panią młodą są same kłopoty, bo już w podstawówce pozbyła się cnoty.
A ten nasz pan młody to chłopak niegłupi, co dziewczynę pozna to zaraz wydupi.
Ożeniłaś ty się o mój Boże drogi, rozkładałaś ręce teraz będziesz nogi.
Nasza pani młoda dziewucha galanta, wzięła sobie męża takiego amanta (lub palanta).
A ten nasz pan młody jest średniego wzrostu, ciągnie go do młodej jak świnie do chwostu.
U nas na weselu to juz chyba w modzie że młoda jest w ciąży albo po porodzie
Pani młoda krowę doi, przyszedł mężuś przy niej stoi,
Oj Ty mężuś nie
stój próżno, weź łopatę wynieś gówno
Zimna rosa, zimna rosa, Pani Młoda chodzi bosa,
Panie Młody, nie bądź
felek, wykup Młodej pantofelek x2
Pantofelek jest malutki i kosztuję litra wódki
x2
Do Pani młodej
Oj, myślałaś młoda, że ci będzie lepiej
jak ci twój Jasieńko parę pięści wlepi.
Parę pięści wlepi i kijem dołoży.
Zobaczysz Kasieńko, że ci będzie gorzej.
Oj, zapłaczesz Kasiu nie raz i nie drugi
Jak przyjdzie zapłacić kawalerskie długi.
Oj, zapłaczesz Kasiu nie raz i nie trzeci
tylko cię obsypie ze sześcioro dzieci.
Oj, zapłaczesz Kasiu nie raz i nie czwarty
jak ci twój Jasieńko przegra wszystko w karty.
Oj, zapłaczesz Kasiu nie raz i nie piąty,
Tylko poprzeglądasz Jasieńkowe kąty.
Co ci się Kasieńko podoba u niego?
Żadna go nie chciała, ty idziesz za niego.
Sama żeś Kasieńko Jasia polubiła
Będzie ci nie lekko gdy cię będzie bijał.
Wrócisz do mamusi, usiądziesz w kąciku,
Mamusiu kochana - dajcie mi barszczyku.
Głupia Kasiu byłaś, że Jasia zechciałaś
Jeszcze nie takiego męża byś dostała.
Oj, myślałaś Kasiu, że za chłopem dobrze
Za chłopem trza robić, aż się skóra podrze.
Aż się skóra podrze i lico podrapie,
Nie będziesz ty Kasiu wyglądała ładnie.
Dobrze jeździć wozem, jeszcze lepiej sanną
Dobrze być mężatką, lecz najlepiej panną.
Nie patrz na nią Jasiu z taką groźną miną,
Jeszcze ci się przyda - choćby pod pierzyną.
Policz sobie Kasiu wszystkie dziury w dachu,
Tyle będziesz miała pierwszej nocki strachu.
Nie płacz Kasiu, nie płacz, nie szlochaj, nie szlochaj,
Bo Jasio powiedział, że cię będzie kochał.
Suknię do podłogi i buciki białe
Jeszcze ci obiecał do kołyski małe
Poznasz ty Marysiu obowiązki żony
Jak ci Jasiu powie - chleb nie upieczony
Dzisiaj jest wesele, jutro poprawiny
Za dziewięć miesięcy pójdziemy na chrzciny
Za dziewięć miesięcy wcale już nie modnie
Na chrzciny przyjdziemy za cztery tygodnie
Chwaliłaś się młoda,
że umiesz haftować
A ty nawet swetra
nie umiesz cerować.
Chwaliłaś się młoda,
ze umiesz gotować
a ty nie potrafisz
gara wyszorować
Odechce sie Kasiu zabawy i tańca jak ci przyjdzie bawić małego zasrańca
Fruwałaś Kasieńko fruwały ci nóżki teraz będą fruwać na plocie pieluszki
Latałaś Kasieńko gdzie muzyczki grają teraz będzie latać gdzie smoczki sprzedają
Nie bijże ją nie bij tym szerokim pasem ona ci się przyda pod pierzyną czasem
Przerzucę przerzucę jagodę przez wodę wziąłeś se Kasieńkę będzież miał wygodę
Już żeś się wydała już będziesz mieć chłopa nie będzie trzeszczała sąsiadowa szopa
Do pana młodego
Nasza panna młoda to srebro, to złoto
A ten nasz pan młody - nie wiadomo co to?
to stare rzeszoto.
Jak on się zalecał, cukierki kupował,
A jak się ożenił - chleba jej żałował.
Jak on się zalecał mocno się przechwalał,
Zeszłoroczne zboże latosim przywalał.
Chwalił się nasz Jasio, że on taki bogacz
Pełna góra starych trepów - idź Kasiu i zobacz.
Chwaliła się matka swym dorodnym synem
I mu zapisała wróble za kominem.
Wróble się wylęgły i w świat poleciały,
Popatrz sobie Jasiu - twój majątek cały.
Chwalił się pan młody, że ma duże wiano,
Ma w poduszce oset, a w pierzynie siano.
Chwaliłeś się młody, że masz kamienice,
A ty masz dwa króle i kotną samicę.
Jakieś się zalecał - mówili ci – Panie,
Jakieś się ożenił - Do roboty chamie.
Jakieś do niej chodził - kluski ze śmietaną,
Jakieś się ożenił - kartofle z maślaną.
Jakieś do niej chodził smażyła ci jaja,
Jakieś się ożenił - sama zalewaja.
Jakieś do niej chodził kiełbasa wisiała,
Jakieś się ożenił - gdziesik się podziała.
Jakieś do niej chodził - codziennie ci stało,
Jakieś się ożenił - będzie ci wisiało.
Młoda u młodego jak szabelka z boku,
Starsza u starszego jak torba obroku.
Dawniej była panna czysta jak szklaneczka,
Tutaj biuścik, tam bioderko i zgrabna łydeczka.
Dzisiaj mają panny tyłki jak te wanny,
Prawie każdy goli dziura - taka to kultura,
(a cnotliwa mało która, taka to kultura).
Chociaż pani młoda szczerze przysięgała
To uważaj młody, by cię nie zdradzała
Co tak młody myślisz, coś tak spuścił głowę
Chyba se rozmyślasz, czy dostaniesz krowę
Dostaniesz krowę, dostaniesz i ciele
A Żebyś się nie martwił w to twoje wesele
Wypij ze mną młody
kieliszeczek wódki żeby twój interes
nie był dzis za krotki
Wesele wesele
po weselu smutek
bo panu młodemu
nie chciał stanąć fiutek
Stał Jasio nad wodą głowa mu się chwiała pokazał interes żaba się uśmiała.
Myślałeś Jasieńku żeś se wziął dziewicę a tu juz nie jeden patrzył pod spódnicę
Całowałeś Jasiu w sieni przy drabinie a teraz pocałuj przy całej rodzinie.
Całowałeś Jasiu gdy świeciły gwiazdy a teraz pocałuj niech zobaczy każdy.
Chwaliłeś się Jasiu że ty umiesz orać a ty na konika nie umiesz zawołać
A ten nasz Pan Młody to chłopak nie głupi, co dziewczę zapozna to zaraz wydupi
Już żeś się ożenił już żeś po kłopocie już żeś kawalerkę powiesił na płocie
Do starszej druchny i starszego drużby
Starszy drużba idzie miedzą,
Komary mu tyłek jedzą.
Starsza druhna za nim bruzdą,
Ogania mu tyłek rózgą.
Starszy drużbo - weź patyka,
Zagoń druhnę do kurnika.
Przyjdzie zima, przyjdzie wiosna,
Będzie ci się druhna niosła.
Starsza druhno wejdź na murek,
Żeby ci nie wygryzł burek,
A ty drużbo jeszcze wyżej,
Bo ci wisi trochę niżej.
Starszy drużba jak wywijał,
Złapał druhnę za specyjał.
Starsza druhna z tej uciechy,
Złapała go za orzechy.
Starsza druhna z krzywym nosem,
wywaliła jajka z koszem.
Starszy drużba niezgrabijasz,
Czemu jajek nie pozbierasz.
Starsza druhna weszła na piec,
Nasikała pełen garniec.
Starszy drużba, weź łyżeczki,
Spróbujże tej poleweczki.
Za stodołą chodzą kaczki,
Starszy drużba dostał sraczki.
Starsza druhna przytwierdziła,
Sama w majtki narobiła.
Siedzi drużba koło ściany,
Trzy tygodnie nie macany.
Coś ty druhno porabiała,
Żeś go jeszcze nie macała.
Ruszże dzisiaj druhnę drużbo,
Bo ci młody wleje rózgą.
Ona śmieje się tak ładnie,
Pewnie sama tego pragnie.
Starszy starszej szepcze, a starszej się nie chce.
Złapał ją za ciało starszej się zachciało.
...
bo jak stare przysłowie mówi:
„Jak starszy starszej na weselu nie ruszy
To się będzie poniewierał w piekle po uszy”.
Do starszej druchny Po cóż się starsza wpraszałaś,
Kiedy śpiewać nie umiałaś.
Było siedzieć przy kominie,
I głaskać tyłek kocinie.
Starsza druhna za tym stołem,
Jak donica jest z popiołem,
Co chwilę to się unosi,
Aż w powietrzu czuć jest cosik.
Powiem ja ci starsza druhno,
Tu, przy wszystkich gościach w oczy
Skarżył mi się starszy drużba,
Że go obsikałaś w nocy.
Szedłem sobie przez wieś starsza krowy doi nadstawiłem jej sie do dzisiaj mnie
boli
A ta nasza Starsza wyrosła jak lipa, do Starszego stęka że ją swędzi....ręka.
Do starszego drużby
Starszy drużba drepce, drepce,
Wylazły mu z butów wiechcie,
Jeszcze mocniej tłucze, tłucze,
Wylazły mu i onuce.
Starszy drużba nieruchawy,
Nie będą go panny chciały,
Ani panny, ani wdowy,
Będzie pasał latem krowy.
Latem krowy, zimą świnie,
Aż interes mu się zwinie.
(Kawalerka mu nie zginie)
A ten Starszy Drużba trochę nie urodny, uszy ma klapnięte, do świni podobny
A ten Starszy Drużba to takie straszydło, boją się go ludzie i na polu bydło
A ten Starszy Drużba to taka pierdoła, jak pierdnie w chałupie trzęsie się
stodoła
A ten Starszy Drużba nie otwiera gęby, chyba mu powchodził placek między zęby,
Mówił Starszy Druhnie że mu strasznie puchnie i że mu rozerwie jak mu nie da w przerwie.
A ten starszy drużba to jest chłop niebieski jo trzymałem sukę a on robił pieski
A ten starszy drużba przebrał dzisiaj miarkę zamiast pieprzyć flaki opieprzył kucharkę
Prześpiewki
Czy to na weselu, czy to na zabawie,
Nigdy nie wypada śpiewać takiej babie (starej babie)
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo ty nie masz nuty,
Przysiadł pies ogonem, nie chce ruszyć d...
Jakżeś chciała śpiewać - było se ułożyć
Żeby to śpiewanie mogło ci się złożyć.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo ci nie do twarzy,
Spójrz se na rozporek - cosik ci wyłazi.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj ty biała owieczko,
Bo ja dla owieczki mam woreczek sieczki.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj ty stary baranie,
Bo ja dla barana mam woreczek siana.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj bo już mi to zbrzydło
Oplułaś se gębę - dam ci grosz na mydło.
Popatrzcie na niego, on też nie jest lepszy,
Wypił se kielicha i głupoty pieprzy.
Popatrzcie wy na nią, to jest baba z Woli,
Najadła się soli - głupoty p...
Popatrzcie na niego - to jest chłop terazki,
Ma koszulę w dziury no i krawat w paski.
Skądże się ty z taką piosenką wyrwałaś?
Pewnie na wesele na chłopie jechałaś.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, nie wtóruj, nie wtóruj,
Weź sobie sznurówkę i gębę zasznuruj.
Jak ja sznurowałem - ty się przyglądałaś,
Jak sznurka zabrakło - ty języka dałaś.
Przez środek klepiska przeleciała pliszka.
Jak nie umiesz śpiewać - nie otwieraj pyska.
Nie otwieraj pyska, nie uchylaj gęby,
Bo ci się zaplącze język między zęby.
Co to za druhenka co tak cienko piszczy?
Dajcie jej nocnika, niech się pójdzie wy...,
Co to za druhenka, co tak nam przycina?
Pewnie między nogi będzie chciała klina.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo się naśpiewałeś,
Otrzyj se nos rękawem, bo się usmarkałeś.
Oj, moja druhenko nie szczekaj, nie szczekaj,
Weź se gnata w zęby, do domu uciekaj.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, boś nie moje równie,
Weź sobie patyka i pogrzeb se w g...
Jakiem w g... grzebał - ty się przyglądałaś,
Jakiem grzebać skończył - patyk oblizałaś.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj ty stary klekocie,
Bo ci to wychodzi jak kijem po płocie.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj ty stara armato,
Bo się naśpiewałaś za krowami w lato.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj bo tu nie masz komu,
Bierz łachy pod pachy - uciekaj do domu.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj ty stara fuzyjo,
Bo ci od śpiewania wszystkie zęby zgniją.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo mi to już zbrzydło,
Os....eś koszulę - dam ci grosz na mydło.
Oj, ty moja ciotko, proszę nie ubliżać,
Jakiem sobie os.... proszę mi wylizać.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo to jest tak brzydko,
Bo się roztrzepałeś jak to stare sitko.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo ci nie poradzę,
Pójdę do obory - byka przyprowadzę.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo se nikt nie życzy,
Bo u mnie w oborze ładniej krowa ryczy.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, nie wydzieraj gardła,
Bo ludzie pomyślą, żeś się nie nażarła.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo mi nie poradzisz,
Bo sobie językiem o brodę zawadzisz.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj bo ci nie poradzę,
Będzie w Stoczku jarmark to cię zaprowadzę.
W Stoczku będzie jeden w Latowiczy drugi jak cie dobrze sprzedam pospłacam se długi
Nie śpiewaj, nie śpiewaj bo to wszystko nie tak,
Głowa ci się trzęsie jak dziurawy przetak.
Jak się trzęsie głowa, niewielka to strata,
Bo u ciebie tyłek jeszcze gorzej lata.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj bo ty nie masz głosu,
Wsadź łeb kobyle pod ogon - napijesz się sosu.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo tu nie masz komu,
Weź donice, włóż na cyce, uciekaj do domu.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo cię nikt nie słucha,
A ty gębę wciąż wydzierasz od ucha do ucha.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, nie rozwieraj gęby,
Jeszcze ci wypadną, te państwowe zęby.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo ty nie masz nuty,
Bo ładniej śpiewają na płocie koguty.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, bo ci się nie zdaje,
Bo ci dolna szczęka od górnej odstaje.
(Nie rób z siebie tutaj na weselu jajek).
Nie śpiewaj, nie śpiewaj bo się wszystkim sprzykrzysz,
Wypij se kielicha i gębę se wytrzyj.
Oj, coś tak się wyrwała z tą piosenką nagle,
Było siedzieć cicho, ty rogaty diable.
Siedziałam ja w kącie ale stamtąd widzę
Że ty się wydzierasz jak nie dojone bydlę.
Aleś zaśpiewała piosenkę jak bajka,
Pocałuj psa w tyłek to zobaczysz j...
Leciał pies przez owies, minął siana kupę,
Na twoje śpiewanie wypiął swoją d...
A ta nasza druhna to ma myśli głupie,
Nie śpiewa o Bogu tylko wciąż o d...
Na każdym weselu we wiejskiej chałupie
Można wszystko śpiewać, nawet i o d...
Aleś odpieprzyła nie kiepski kawałek,
Studnię masz głęboką - przydałby się wałek.
Popatrzcie na drużbę - ma koszulę (krawat) w kratkę,
Tak mądrze wygląda, a głupią ma gadkę.
Popatrzcie na druhnę w tym czerwonym swetrze,
Pewnie coś ją swędzi bo nogami drepce.
Nażarła się świnia czerwonych buraków,
I wypięła tyłek na takich śpiewaków.
Co to za druhenka, co tak mi wtóruje,
Gębę rozwaliła, na sąsiada pluje.
Nie śpiewaj przy ludziach, nie śpiewaj przy stole,
Pośpiewasz se latem, jak będziesz szedł w pole.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj cioteczko milutka
Bo ci już do głowy uderzyła wódka.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj nie odstawiaj głąba,
Taki z ciebie śpiewak jak z koziej d... trąba.
Dziękuję ci bardzo za takie śpiewanie,
Pocałuj psa w tyłek to mu ogon stanie.
Zaśpiewałeś nam tu kawałeczek krótki,
Nie masz gardła do śpiewania, ale masz do wódki.
Nie śpiewaj tak ładnie, nie śpiewaj tak pięknie,
Bo się twego głosu wesele przelęknie.
Śpiewasz tutaj śpiewasz i wyciągasz szyję,
A ludzie se myślą, że to pies gdzieś wyje.
Nie śpiewaj, nie śpiewaj, nie rób tutaj hecy,
Bo ludzie pomyślą, że to koza beczy.
Skad że te śpiewaki pewnie spod Łysicy jeden nie ma spodni drugi nogawicy
Mamy spodnie mamy mamy nogawice a Ty nie masz majtek i widać Ci pice
Nie śpiwaj nie śpiwaj Bo to nie wypada bo się młody wstydzi i mu ptak opada
Nie śpiwaj nie śpiwaj Bo to mnie nie tyczy bo ludzie pomyślą ze to krowa ryczy
Nie śpiwaj nie śpiwaj Tutaj już nikomu weź butelkę wódki spierdalaj do domu
Nie śpiwaj nie śpiwaj Ty stara
ropucho idź se do obory niech Cię byk wyrucho..
Nie śpiwaj nie śpiwaj Ty stary rowerze jak na Ciebie spojrze cholera mnie bierze
Śpiewaku śpiewaku co ja Ci poradzę wiem ze masz dwie dziury więc w jedną Ci wsadzę
Nie śpiwaj nie śpiwaj Bo z Ciebie straszydło boja się Cię ludzie i na polu bydło
Nie śpiwaj nie śpiwaj Bo się nie rymuje masz dziurawe zęby i Ci przelatuje
Nie śpiwaj nie śpiwaj Nie rozdzieraj gardła bo ludzie pomyślę żeś się coś nażarła
Nie śpiwaj nie śpiwaj Bo se nie poradzisz bo swoim językiem o kołek zawadzisz
Nie śpiewaj, nie śpiewaj
Proszę nie ubliżać leży pies pod ławę możesz mu wylizać
Nie śpiewaj, nie śpiewaj
Bo to wcale nie tak gęba Ci rozchodzi jak ten stary przetak
Nie śpiwaj nie śpiwaj Bo mnie nie prześpiwosz mówiła Twa matka ze Ty się zeszczywosz
Skądześ Ty wyrwała tę piosenkę nagle chyba spod komina Ty przeklęty diable
Nie śpiwaj nie śpiwaj
I mi nie urągaj weź kota za ogon do góry pociągaj
Nie śpiwaj nie śpiwaj Bo tu nie masz komu weź te swoje łachy i idź już do domu
Nie śpiwaj nie śpiwaj Niech Ci się nie zdaje czoło Ci się świeci jak psu na wiosne jaje
Przeleciała myszka przez środek kieliska Jak nie umiesz śpiewac nie otwieraj pyska
Po co ześ tu przyszła jak nie umiesz śpiewać lepiej idź do kuchni talerze pozmywać
Takiego spiewoca to wysłac do sroca drugiego takiego zeby sroł na niego
Lepiej nam zaśpiewaj o swoich chłopakach coś się razem z nimi widywała w krzakach
Takiego spiewoca wyslac do obory poslac mu na sucho niech se krowy rucho
Nie śpiwaj nie śpiwaj Bo mi to obrzydło obsrałaś se gacie i nie masz na mydło
Ładnie sobie śpiewasz ladnie sobie nucisz a ja se myślołem ze Ty gówno młócisz
Nie śpiwaj nie śpiwaj
Ty stara armato już się naśpiewałaś za krowami w lato
Nie śpiwaj nie śpiwaj Ty stary śpiwoku bo Cię ojciec zrobił za stodołą w krzoku
Nie śpiwaj nie śpiwaj Ty stara indyko bo jak coś zaśpiewasz to aż w dupie strzyko
Nie śpiewaj, nie śpiewaj Bo Cię młody woła bo Ty mi tu śpiewasz jak jakaś pierdoła
Nie śpiwaj nie śpiwaj Ty stara ropucho pójdziesz do obory to Cię byk wyrucho
Jak patrzę na niego To mi się wydaje Że człowiek na pewno Od małpy powstaje.
Powiadaja ludzie że Ty jesteś ładna a Ty jesteś ładna jak ta żaba z bagna
Teraz znaleźliśmy dobrą radę dla Cię może byś wyprała zespołowi gacie
Dałabym na sianie, dałabym Ci w lasku, ale Ty w rozporku nosisz worek piasku.
Piasek sie wysypie, korzeń uschnie słaby, oj nie będziesz mógł se popierniczyć baby
Maryś moja Maryś nie przewietrzaj izby, bo przelotna mucha wpadnie ci do ucha..
Nie śpiwej nie śpiwej i mi nie urągaj złap se za kutoska i sobie pociągaj
Nie śpiewaj nie śpiewaj nie otwieraj gęby leci sroka górą nasra ci do gęby
Targ o pana młodego
Nie damy nie damy oj pana młodego jak nie dostaniemy dwie skrzynki za niego
Nie damy nie damy tak tanio młodego chyba że teściową weźmiemy za niego
Dwie skrzynki za dużo jedna to za mało ale tak z półtora to by się przydało
Jak wódki nie macie to my stąd idziemy utopimy zięcia garnitur weźmiemy
Garnitur weźmiemy na giełdzie sprzedamy pieniądze schowamy jutro ich przechlamy
Sześć litrów gorzały trzy kroki kiełbasy bo to jest pan młody ekstra pierwszej
klasy
Nie damy nie damy oj pana młodego jak nie dostaniemy jałówki za niego
Gorzka wódka
Gorzka wódka, gorzka wódka,
Trzeba ją osłodzić.
1.Młody młodą pocałuje (starszy starszą pocałuje)
Nie będzie im szkodzić.
2.Młoda młodego pocałuje
nie będzie ...
3.Jak się młodzi pocałują,
Nie będzie im szkodzić.
Ale młody gapa, ale młody gapa,
Jeszcze nie wie gdzie jest japa.
On jest temu winien, on jest temu winien,
Pocałować ją powinien.
Ona temu winna, ona temu winna,
Bo zachęcić go powinna.
Oni temu winni, oni temu winni,
Pocałować się powinni.
Pocałuj, pocałuj ty ...... słoniu,
To ona ci kupi paczuszkę tytoniu.
Całowali Niemcy, całowali Rusi,
A teraz pan młody pocałować musi.
Całowali Rusi, całowali Żydzi,
A teraz pan młody całować się wstydzi.
Całowałeś Kasię nie raz i tak ładnie,
Pocałuj i teraz, ona tego pragnie.
To nie jego wina tylko mamusina,
Że nie nauczyła całowania syna.
Pocałuj, pocałuj, pocałuj pierdoło,
Jak się wstydzisz w usta pocałuj ją w czoło.
Pocałuj, pocałuj, chyba się nie wstydzisz?
Bo ludzie pomyślą, że ty jej się brzydzisz.
Pocałuj, pocałuj i nie wstydź się ludzi,
Ludzie młodzi byli, to samo robili.
Całowałeś nie raz poniżej pępuszka,
A teraz się wstydzisz pocałować w usta.
Całowałeś nie raz w sieni przy drabinie,
A teraz pocałuj przy całej rodzinie.
Całowałeś nie raz za rogiem remizy,
Jak się wstydzisz w usta – pocałuj ją niżej.
Pocałuj, pocałuj, nie rób z tego hecy,
Jak się wstydzisz w usta - pocałuj ją w plecy.
Pocałuj, pocałuj, nie rób tu odchyłek
Jak się wstydzisz w usta - pocałuj ją w tyłek.
Pocałuj, pocałuj, nie rób z się pierdoły,
Jak się wstydzisz tutaj - to idź do stodoły.
Jak się wstydzisz tutaj, to idź za chałupę.
Jak się wstydzisz w usta - pocałuj ją w d...
Pocałuj i przytul, aż ci w majtkach dygnie,
Tylko się uwijaj bo kapusta stygnie.
Pocałuj, pocałuj, bo to tak nieładnie,
Bo ci starszy drużba buziaka ukradnie.
Starszy pocałuje, muzykant poprawi,
Ciekawe, kto będzie potem dzieci bawił?
Od stodoły, do stodoły zebrały się dwie pierdoły,
I tak nam się namawiały jak się pocałować miały.
Pocałujże druhnę drużbo, bo ci młody wleje rózgą.
Ona śmieje się tak ładnie, pocałunków twoich pragnie).
Przepraszam was mili goście,
Którzy za stołem siedzicie,
Nie pijcie tej gorzkiej wódki,
Bo to są młodych gorycze.
Oj, gorzka ta wódka gorzka,
Którą nam młoda podała,
Oj, gorzka ta para młoda,
Która w kościele ślub brała.
Pij, pij, pij bracie pij
Na starość torba i kij .... itd.
Oj, ten starszy drużba chyba waryjuje,
Nie może wytrzymać, przy ludziach całuje.
Do muzykantów
Skąd te muzykanty, chyba od Pilicy,
Jeden nie ma spodni, drugi nogawicy.
Mam ja nogawicę i to nawet obie,
Chyba, że myślałaś o tej trzeciej sobie.
Na to tu wesele zabili wam wieprza,
A od muzykantów to wy się od...
Muzykantom nie ubliżać,
Są talerze - proszę lizać,
Muzykanci nie od tego,
Prześpiewali by każdego.
Muzykanty wam nie grają,
Bo inne zajęcie mają.
A tyś babo taka gapa,
I wydzierasz swoja japa.
Co to za orkiestra co to za szmaciarze jeden gra na nerwach drugi na gitarze
A te muzykanty są z pod Jędrzejowa jeden jest bez zębów drugi to niemowa
A na tym weselu zabito buhaja goście zjedli mięso a orkiestra jaja
Co to za orkiestra co nie umie przygrać lepiej wziąć patyka i do domu wygnać
Co to za wesele co na nim nie grają, cos mi sie wydaje chrzciny wyprawiają.
Nasi muzykanci nażarli się żuru poszli za stodołę obsrali pół muru...
Prezenty
Przyjechalim tutaj z samej Ameryki Niesiem państwu młodym skromne prezenciki.
Oj dana, oj dana...
Masz tu pani młoda kieliszeczek soli
Żebyś zobaczyła jak pierwszy raz boli.
Masz tu panie młody pieprzu odrobinę
Jak ci sama nie da – wsyp jej pod pierzynę.
Masz tu panie młody trochę wazeliny
Bo bez wazeliny to są czyste kpiny.
Młodej daję krople te od rozwolnienia
A młodemu także od kuśki stojenia.
Ja ci młody daję tę butelkę wina
Żebyś se pierdyknął na pierwszego syna.
Masz tu pani młoda słoiczek musztardy
Jak mu posmarujesz – zawsze będzie twardy.
Ja ci młoda daję tę łyżkę wazową
Żebyś okładała teścia i teściową.
Dajemy ci młody tą mała tareczkę będzie pyskowała przytrzyj jej mordeczkę
Ja ci młoda daję ten kawałek kija
Żebyś się broniła jak cię będzie bijał
Ja ci młoda daję to małe siteczko
Żebyś przecedzała dla małego mleczko.
Przypatrzcie się młodzi co to do was leci
Macie tu maszynkę do robienia dzieci. [kaszanka lub kiełbasa]
I daję wam jeszcze dwa jajka do tego
Leżały pod stołem – to chyba młodego.
Masz tu pani młoda ten kijek dębowy
Abyś mu wybiła inne baby z głowy.
Masz tu panie młody od nas oficjery
Będziesz sobie chodził z żoną na spacery.
Masz tu pani młoda pięknego ogórka
Pobawisz się czasem jak zabraknie siurka.
A teraz Ci daję marcheweczkę z pola. Jak nie będzie męża, to se strzelisz gola.
Daję panie młody dwa słoiczki miodu żeby ci dawała od tylu i z przodu
Tobie młoda daję ten wianuszek chłostu,
żeby Twoja myszka nie zaznała postu.
Masz tu panie młody kawałek łańcuszka
Jak będzie uciekać przywiąż ją do łóżka.
Masz tu pani młoda kawałeczek mydła
Będziesz se podmywać, żebyś mu nie zbrzydła.
Dajemy ci młody worek nylonowy jak sie twój zepsuje będzie zapasowy
Dajemy Ci młoda i troszeczkę siana będzie chciał od tyłu podłóż pod kolana
Ja ci młoda daje tą białą haleczkę będziesz miała syna zróbcie i córeczkę,
Masz tu pani młoda tą miotełkę nową żebyś zamiatała ścieżki przed teściowa.
Kończę juz śpiewanie bo mnie młody prosił bo mu sie interes ze złości podnosi.
Wszystkie już prezenty żeśmy młodym dali
A oni nam nawet nie podziękowali.
Teraz nam dziękują no bo się nabrali
Bo wszystkie prezenty to teściowie dali.
Dziękujemy młodym, ze nas wysłuchali
No a wszystkim gościom, że nam pomagali.
Wiązanka przyśpiewek
Szumi gaj szumi gaj Szumi gałązeczka. Tu mi daj tu mi daj Nie szukaj łóżeczka. Oj dana oj dana (4x)
Co to za gospodarz Co nie ma chałupy. Co to za dziewczyna Co nie daje... wina.
Cieszy się Maryśka Że jej cycki rosną. Przedział też ją swędzi Będzie dawać wiosną.
Widać ci to widać Która dziewka daje Bo jej lewa noga Od prawej odstaje.
Sama dam sama dam Sama się położę Sama sobie wyjmę Sama sobie włożę.
Żeńcie się chłopaki Będziecie żonaci Będziecie se sypiać Z babami bez gaci.
Siedziała na dębie l dłubała w zębie A ludziska głupie Myślały że w... nosie.
Siedziała na sośnie Płakała żałośnie Oj matulu moja Kiedy mi obrośnie?
Żebyś ty wiedziała Jak mnie swędzi pała. A żebyś ty wiedział Jak mnie swędzi przedział!
Gdybyś stary wiedział Jak mnie swędzi przedział Tobyś na przedziale Całą nockę siedział.
Gdyby się wróciły Moje młode lata Już bym ja wiedziała Jak używać świata.
Wisiały wisiały Jaja u powały. A te głupie dziwki Myślały że śliwki.
Nikogo mi nie żal Tylko Mikołaja Odcedzał makaron Poparzył se jaja.
Cieszcie się dziewczyny Cieszcie się do woli Wróci kowal z kuźni To was zadowoli.
Maryś moja Maryś Chodź ze mną do szopy A ja ci pokażę Jak się wiąże snopy.
Dała bym ci dała Serduszka połówkę Gdybyś mnie tak kochał Jak byk tę jałówkę.
Chłopcy moi chłopcy Co wy se myślicie Ja leżę na sianie Wy nie przychodzicie.
Na górze pod jodłą Stoi piękne dziewczę Myśli o kochaniu Robić się jej nie chce.
Oj dana oj dana Służyła u pana. Było jej tam dobrze Nie sypiała sama.
Miała kochaneczka Utopił się w studni. Kocha się z innymi A że ziemia dudni.
Maryś moja Maryś Aleś ty niechluja Że przy mojej mamie Trzymasz mnie za... ramię.
Widziałem widziałem Czarną obrośniętą W stodole na sianie Owieczkę zarżniętą.
Straciła Maryśka Wianeczek pod miedzą. Ojciec matka nie wie Ale ludzie wiedzą.
Jechał Maciek drogą Koło mu skrzypiało Chciał je naoliwić Cosik mu urwało.
Nie będę nie będę Na piasku dawała Boby mi się siusia Piaskiem zasypała.
Dała bym ci dała Na ziarenku maku Żebyś zadowolił A nie zrobił znaku.
Stworzył Pan Bóg Ewę A do niej Adama Żeby na łóżeczku Nie leżała sama.
Oj dana oj dana Pod kupecką siana Siedmiu kawalerów A z nimi ja sama.
Na hali na hali Ognisko się pali. Chodźże Jasiu do mnie Będziemy się grzali.
Niech się co chce dzieje Ja się żenię z Kaśką Bo mi pokazała Co ma za zapaską.
Ożeń że się ożeń Jak masz zdrowy korzeń. Jak masz korzeń słaby Nie bierz się do baby.
Leć głosie po rosie Do Jasieńka mego. Zanieś mu nowinę Że już mam innego.
Moja kochaneczko Otwórz okieneczko Puść konia do sadu A mnie na łóżeczko.
Dziewczyno kochana Pokaż mi kolana A ja ci pokażę Stojącego pana.
Dziewczyno kochana Pokaż mi kolana Ja nie jestem zdrajca Pokażę ci jajca.
Czarne oczka mamy Na się spoglądamy. Co komu do tego Że my się kochamy?
Miałem raz kochankę Chciałem się z nią żenić. Taka szelma była Że musiałem zmienić!
Nie będę się żenił Nie będę się śpieszył Będę się zalecał l dziewczyny cieszył.
Nie będę się żenił Aż mi sto lat minie Aż mi się fujara W obwarzanek zwinie.
Maryś moja Maryś Pójdź ze mną do łasa A ja ci wśród gąszcza Pokażę... chrabąszcza.
Krakowianka jedna miała chłopca z drewna jak mu kiedyś dała drzazgi wyciągała
Maryś moja Maryś gdzieś cipkę podziała dałam do czyszczenia bo sie zaśmierdziała
Wesele wesele po weselu smutek bo panu modemu nie stoi kogutek
Jedni wola żebra drudzy wola mostek a ja wole ci**e bo tam nie ma kostek
Maryś moja Maryś nie przewietrzaj izby, bo przelotna mucha wpadnie ci do ucha..
Co to za gospodarz co ni mo ogrodu co to za dziewczyna co mo plecy z przodu
Bujała się ciotka na drzwiach od wychodka, drzwi się oberwały i wpadła do środka.
Kupiłem se jeża, do kieszenim schował, com sie skurwysyna potem nawyjmował.
Daleko na Woli diabeł babę golił, jak mi nie wierzycie kłaki leżą w życie.
A ten nasz starosta medytuje wiele, jak jedną butelka obdzielić wesele!!
Stanęła se baba na polu okrakiem, zrobiła se dobrze cukrowym burakiem
Komu dać, komu dać ksińdzu proboszczowi, osoba duchowno nikomu nie powi!
W województwie łódzkim takie są zwyczaje, jak żona nie może to teściowa daje
Srała baba w garnek aż po lesie grzmiało, przykryła pokrywą żeby nie śmierdziało
A Ty koleżanko Co tam siedzisz sama, chodź że sobie usiądź na moich kolanach.
Na moich kolanach siedzi się wygodnie, dłużej posiedzimy popruje mi spodnie
A ten nasz starosta ładnie sie postawił, kupił skrzynkę wódki i w domu zostawił.
Nasza starościna tak sie wystroiła,
myśli ze drugi raz będzie się żeniła
Masz tu ojcze drogi kawałek kurczęcia, będziesz zapier.... na córkę i zięcia
Co było to było , a było do śmichu , teraz by się zdało wypić po kielichu ,
Po jednym kielichu a drugim poprawić ,
byśmy się tu mogli do rana zabawić ,
Kto wódki nie pije komu nie smakuje, ten albo waryjot albo zwaryjuje
A nasi swatowie najedli się flaków, mieli osrać Rzeszów a osrali Kraków
A nasi swatowie najedli się bobu, poszli na wesele narobili smrodu
A gdzie te drużeczki co ich tu nie słychać, było suche lato musiały wyzdychać
A nasze dryżeczki najadły się zupy, poszły za stodołę lakierować słupy
Jedzie pan policjant i się zapytuje, co to za cholera słupy lakieruje
Mówiłaś Marysiu że Jasio ubogi, kupił ci on suknię do samej podłogi
Suknię do podłogi i buciki białe, jeszcze ci obiecał do kołyski małe
Chwaliłeś się Jasiu że masz wielkie wiano, a tobie przez spodnie wystaje kolano
Chwaliłeś się Jasiu że masz kamienice, a na kamienice kamień leży w życie
Chwaliłeś się Jasiu że masz kamienice, ty masz króla samca i kotną samice
Chwaliłeś się Jasiu że masz parę koni, a u ciebie w stajni mysza myszę goni
Chwaliłaś się Maryś że Jasio z wąsami, u nas taki żydek lata za jajami
Chwaliłaś się Maryś że Jasio dorodny, siedzi kot na piecu do niego podobny
Nawet tak w kościele organy nie grały, jak se na weselu swaty zaśpiewały
Jak żem się zalecał kiełbasa wisiała, jak żem się ożenił teściowa zechlała
Jak żem się zalecał mówili mi panie, jak żem się ożenił do roboty chamie
Widziałaś dziewucho jaki ze mnie pijak, było sobie wsadzić między nogi bijak
Dzisiaj jest wesele jutro poprawiny, za dziewięć miesięcy pójdziemy na chrzciny
Za dziewięć za dziewięć, czego nie za cztery, ić że z takim zienciem do jasnej cholery
Teraz juz za cztery teraz już niemodnie, dzisiaj dzieci rodzą już za dwa tygodnie
Żenił się nie będę aż mi sto lat minie, aż mnie oj do ślubu pociągną na linie
Żenił się nie będę aż mi miną lata, aż mi synek powie ożeń że się tata
Żenił się
nie będę bo mi żony nie trza, lepiej na to miejsce wychowałbym wieprza
Księdzem być księdzem być kazała mi mama, czemu zakonnicą nie została sama
Żenił
się nie będę aż mi sto lat minie, aż mi się fujarka w obwarzanek zwinie
Kręci mi się kręci fryzura nad uchem, nie dajże mi boże dziewczyny z znajduchem
Mówiła mi mama że mi ładnie stoi, prasowany kołnierz u koszuli moi
Mówiła mi mama żebym był klerykiem, a ja za pannami jak kotek za mlekiem
Nasi mili goście proszę się nie gniewać bo to na weselu wszystko można śpiewać
Co było to było to było do śmiechu teraz by się zdało wypić po kielichu
Prosili, prosili nas na to wesele
Nawet się chwalili, że zabiją cielę
Ref. To i hola, hola la...
Zabili cielaka i zabili wołu
A nas posadzili do pustego stołu.
Prosili, prosili na baranie dudy
Panna młoda ładna a pan młody chudy.
Prosili, prosili na baranie kiszki
A nam postawili tylko puste miski.
Do kucharek
Nasza kuchareczka dobrze gotowała
Sama mięso zjadła – gościom kości dała.
Gdzie że się podziała z kapusty kiełbasa
Powiesiły se ją kucharki u pasa.
Gdzie że się podziały z tej kapusty skwarki
Wszystko pozjadały te nasze kucharki
Wianowanie.
A nasi drużbowie chętnie dziś drużbują, i dla młodej pary grosza nie żałuja.
Zagraj że muzyczko, zagraj z całej duszy bo świadkowie młodych rzuca po dwie stówy.
A rodzice młodych goście honorowi śpiewać im nie musze zapłacić gotowi.
Druhny pani młodej grosza nie żałują zaraz po weselu straty odpracują.
Teraz będzie płacił brat pana młodego bo świetnie sie bawi na weselu jego.
Oczepiny
Dobry wieczór Państwu ale nie każdemu tylko Pannie młodej i Panu młodemu
Na samym początku śpiewania mojego życzę parze młodej szczęścia największego
Przepraszam Was goście proszę się nie gniewać bo ja teraz będę do wianeczka śpiewać
Do wianeczka śpiewać do welonu grajcie a Wy mili goście proszę posłuchajcie
Jak słoneczko chyli się ku zachodowi młoda chyli główkę by zdjąć wianek z głowy
Zdejmuję Ci z głowy ten biały wianeczek a teraz Ci przypnę ten piękny kwiateczek
Pożegnaj Ją Mamo prawą rączką na krzyż bo po raz ostatni na Jej wianek patrzysz
Policz młoda policz gołąbki na dachu tyle będziesz miała pierwszej nocki strachu
Ej! pomyśl Ty młody czas Ci to niewielki bo nadeszła chwila końca kawalerki
Zdejmijże Ty świadek młodemu tę muszkę żeby już nie patrzył na inną dziewuszkę
Z kamienia na kamień przeskakuje żabka z naszej Pani młodej zrobiła się babka
Życzę Państwu młodym wszystkiego dobrego byście byli dobrzy jedno dla drugiego
A żebyście w życiu nie zaznali nędzy mieli ładne dzieci i dużo pieniędzy
Odejmę Ci muchę i odepnę kwiatek kiedy ona babcia to Ty będziesz dziadek
Dziękujemy gościom że wszyscy słuchali a żeby się goście do nieba dostali
Tak się naśpiewalim jak te leśne dudki a Pan młody gapa nie przyniósł nam wódki
My Was oczepili Wy sobie ich weźcie będą Wam sprzedawać kurze jaja w mieście
Sto lat
1) Sto lat, sto lat, niech żyją, żyją nam Jeszcze raz, jeszcze raz, Niech żyją,
żyją nam.
A kto?
2) Państwo młodzi niech żyją ... Niech się z nami napiją ... (I drużbowie niech
żyją...
I rodzice ... Wszyscy goście ... I my także żyjemy Wódkę z nimi pijemy, pijemy,
bęc).
3) Sto lat mało jeszcze, sto lat mało jeszcze Niech nam żyją całe dwieście.
Rzecz to oczywista .../ bis / Niechaj żyją nam ze trzysta. Trzysta to za mało
.../ bis /
Latek tysiąc by się zdało.
4) Niech żyją, niech żyją nam długie lata, Raz synek, raz córka, niech im
przeplata.
5) Sto lat, sto lat, sto lat, sto lat, Niechaj żyją nam /
bis /
Niech żyją nam, niech żyją nam W szczęściu, zdrowiu, pomyślności, Niechaj żyją
nam.
6) Niech im gwiazdka pomyślności, pomyślności, Nigdy nie zagaśnie, nigdy nie
zagaśnie.
A kto zdrowia nie wypije, Niech pod stołem zaśnie (tego piorun trzaśnie).
(Niech im życie długo płynie, długo płynie, Jak Wisła do Gdańska,
A młodemu zawsze stoi, jak lanca ułańska ...)
7) Co wypijem to dla nas, Bo za sto lat – nie będzie nas.
Co użyjem to dla nas, Bo za sto lat nie będzie nas.
Teściowa, synowa, zięć
Synowo, Synowo! Dokąd będziesz spała? Wydój se tę krowę, którą żeś dostała.
Tyś mamo wiedziała, że ja krów nie miała, Po cóżeś więc do mnie syna posyłała?
Synowo, synowo, nie otwieraj gęby, Bo złapię kamienia, wybiję ci zęby.
Nie na twoim, żem się chlebie wychowała, Żebyś mi kamieniem zęby wybijała.
Po kłującym oście, boso nie nachodzisz A żadnej teściowej, niczym nie dogodzisz.
Choćby se synowa koło pieca siadła, To teściowa powie, żeś jej wszystko zjadła.
Miałem ja dziewczynę, bardzo była ładna, I jeszcze do tego
była bardzo zgrabna.
Wszystko było dobrze, gdyśmy się pobrali, Gdyby to teściowa
nam się nie wpieprzali.
Ref. Hop! Siup! Kto nie wierzy? Niech no przyjdzie i
przymierzy. Hop! Siup! Bo teściowa to morowa jest.
Głosik miała cienki, jakbyś smażył śledzia, Ale jak warknęła,
to jak ryk niedźwiedzia.
Nóżki całkiem cienkie, tak niewinnie stały, Ale jak tupnęła,
to dechy pękały.
Siedziałem z Kasieńką, cichośmy gadali, Nagle słychać grzmoty
– blisko, nie w oddali.
To moja teściowa na łóżku pierdziała, I w taki to sposób,
wystraszyć mnie chciała.
Ja z tego wszystkiego w łóżko się schowałem, I strasznie się
bałem, aż w majtkach mokro miałem.
Koło mnie Kasieńka, na łóżku leżała, I co parę minut ze
strachu puszczała.
Dziadek i babcia
Powoli dziadku, powoli, Powoli dziadku, powoli, powoli,
Bo nam się łóżko rozwali, rozwali, Bo nam się łóżko rozwali.
A jak się łóżko rozwali, To na czym będziem sypiali?
Jak nam się łóżko przełomie, Będziemy spali na słomie.
A jak się słoma nam przetrze, Będziemy spali na desce.
A jak się deska rozłupie, Będziemy spali na d.. (kupie).
Jeszcze nie widziałem, takiego przypadku, Żeby babka dziadka
klepali po zadku. Oj dana, oj dana ...
A kumpel już widział, raz taki przypadek, Babka się schylili
– a dziadek ją w zadek!
A babka mu na to – Och, Jezu, och rety, Uspokój się stary, bo
smażę kotlety.
A dziadek jej na to – Później będziesz smażyć, Kładziem się
na łóżko – musim się przeważyć.
Jak się położyli, długo się ważyli, Aż przy tym ważeniu,
łóżko rozwalili.