Miary i wagi.
Miary i wagi dawne i dziesiętne oraz przeliczniki jednostek
i narzędzia jakimi posługiwano się przy mierzeniu i ważeniu omówiono na
oddzielnej stronie - Zob. miary i wagi.
Tu tylko wspomnę, że pierwotnie miary długości wywodziły się od wielkości poszczególnych części ciała
i podstawowych czynności nimi wykonywanych ( palec, piędź, stopa, krok, sążeń (siąg
- długość rozpostartych ramion dorosłego mężczyzny), łokieć, a w związku z tym w
dużej mierze zależne były od wzorca t.zn. od tego, kto mierzył.
Przytoczę również miary stosowane w gospodarstwie domowym.
szczypta - ilość artykułów
sypkich jak cukier, sól, pieprz - ilość jaka mieści się między palcami: kciukiem
i wskazującym;
kropla -
stosowane zwykle przy odmierzaniu lekarstw, 1/20-1/10 cm3, 1g substancji
wodnistej = 50-55 kropli, 1g substancji oleistej = 42=45 kropli;
łyżeczka płaska - ok. 5 mililitrów (cm;)
= ok.3 g mąki = ok. 5g cukru = ok. 2,5 g mleka w proszku = 7 g miodu = ok. 2g
kakao, oliwy = 4g;
łyżka stołowa płaska- ok.15 mililitrów (cm3) = 3 łyżeczki powyższe wagi należy
mnożyć przez trzy;
szklanka - 250 mililitrów (cm3)
= ok. 150 g (15 dag) mąki = 25 dag cukru = 12 dag mleka w proszku = 35 dag
miodu, oliwy = 20 dag;
kwaterka - dawniej 1/16 garnca,
obecnie 1/4 litra
kwarta - ok. 1
litra
garniec - 4
kwarty, 16 kwaterek; 32 garnce = 1 korzec; 48 garncy = 1 beczka;
łubianka - ok. 2 - 2,5 kg
owoców;
wiadro ( kubeł) - ok. 10-12 litrów;
-
ćwiartka (ćwierć) - 1/4 korca ok. 30 litrów naczynie wykonane z klepek okute
obręczami. Po 1819 roku korzec to 128 litrów;
worek - 25,50
kg;
kubik
- metr sześcienny drewna, desek bez pustej przestrzeni, metr przestrzenny drewna
na stosie to zwykle 0,65 kubika.
Do ważenia w domu np. przy sąsiedzkich drobnych pożyczkach różnych artykułów
używano dawniej bezmianu (przezmianu), przy sprzedaży na targach np. owoców
używano wagi szalkowej, natomiast przy ważeniu płodów rolnych używano wagi
dziesiętnej.
Domowy wypiek chleba.
Wypiek chleba znany jest od zarania ludzkości
choć jego sposób zmieniał się na przestrzeni wieków. Pierwotną formą było
pieczenie placków z roztartego ziarna w popiele ogniska, na rozgrzanych
kamieniach, wreszcie na rusztach i blachach. Jakościową zmianą było pieczenie
ciasta pod glinianymi garnkami (dzwonami), co dało początek kopułowym piecom
piekarskim. Nauczono się też fermentacji ciasta, które stawało się bardziej
pulchne, smaczniejsze i łatwiej strawne od chleba przaśnego (bez fermentacji).
Do fermentacji służył kawałek ciasta z poprzedniego zaczynu (zakwas), a także
drożdże winiarskie. Już w starożytnym Rzymie istniało 300 piekarń, w których
wypiekano różne pieczywo. Najbielsze pieczywo spożywali najbogatsi, natomiast
biedacy odżywiali się trzecim gatunkiem chleba - ościstym z otrębami. Zresztą
podobnie było później w Polsce, gdzie z pierwszego przemiału chleb był dla
właścicieli, zaś z drugiego dla czeladzi. Rozwój miast spowodował również rozwój
piekarnictwa. Na północy spożywano więcej chleba żytniego, zaś na południu
- więcej pszennego.
W gospodarstwach wiejskich wypiekano chleb w piecach chlebowych budowanych
zazwyczaj powyżej kuchni i znajdujących się w każdym domu. Akcesoriami
potrzebnymi przy wypieku ciasta były:
- dzieża - zwężana ku górze drewniana beczka z klepek, opasana metalowymi
obręczami, służąca do przygotowania ciasta, (zwężenie dzieży podobnie jak przy
innych beczkach służy do uszczelnienia rozsychających się pojemników przez
przemieszczanie obręczy w szerszą stronę pojemnika),
- niecka - wyżłobiony z pnia pojemnik służący do wyrabiania już wyrośniętego
ciasta i formowania go w bochenki, a także do wyrabiania innych ciast,
- blachy - formy w których wypiekano ciasto, wypiekano również chleb bez blach,
bezpośrednio na palenisku, podkładając zazwyczaj pod bochenki liście chrzanowe,
- łopata - do wsadzania chleba do pieca i jego wyjmowania, a także do
przemieszczania bochnów w trakcie pieczenia celem równomiernego wypieku,
- ożóg - długi kij do przegarniania w piecu drew i węgli (pogrzebacz),
- kosior - drążek z poprzeczną deseczką na końcu, do wygarniania węgli po
nagrzaniu pieca,
- pomiotło - miotła na długim kiju do czyszczenia pieca z popiołu i resztek
węgli, często owijana zmoczoną szmatą dla dokładniejszego oczyszczenia pieca.
Przed wypiekiem chleba należało wygrzać mąkę szczególnie w chłodne dni. W
przeddzień wypieku przygotowywano zaczyn. Do dzieży sypano część
przeznaczonej do wypieku mąki i mieszano z zakwasem i letnią wodą . Gorąca
woda bowiem niszczy zakwas, zaś zimna wstrzymuje fermentację. Zakwas sporządzano z
resztek ciasta pozostawianego w dzieży po poprzednim wypieku, mieszając go z
wodą i mąką oraz dodawano dla lepszej fermentacji 2 dag drożdży. Tak
przygotowany zaczyn pozostawiało się na noc w ciepłym miejscu, dodatkowo
okrywając dzieżę. Następnego dnia dodawało się pozostałą część mąki i wyrabiało
ciasto w dzieży wygniatając, przewracając i mieszając, aż ciasto było ciągłe i
nie przylegało do rąk, mięsienie nie powinno trwać dłużej niż pół godziny.
Następnie ciasto pozostawiało się w dzieży do wyrośnięcia, co w cieple i dobrym
przykryciu, szczególnie w zimie, trwało do dwóch godzin. Kiedy była pełna dzieża
ciasta formowano bochenki i wkładano do blach, a jeżeli pieczono bez blach
układano na stolnicy - na trzy kwadranse aby podrosły.
W międzyczasie nagrzewano piec chlebowy, paląc w nim dużymi polanami drewna.
Nagrzanie pieca sprawdzano wrzucając do niego garść mąki. Piec był odpowiednio
nagrzany jeśli mąka się zarumieniła, jasny kolor mąki świadczył o niedogrzaniu
pieca, zaś spalanie mąki o jego przegrzaniu. Powierzchnię chleba, przed włożeniem do pieca
smarowano wodą. Po wsadzeniu chleba do pieca zamykano
drzwiczki wsadowe i szuber zasłaniający wylot z pieca aby nie uciekało ciepło.
Długość pieczenia zależna była od wielkości bochenków i doświadczona gospodyni
wiedziała, kiedy pieczywo jest dobrze wypieczone. Po wyjęciu chleba z pieca
smarowano jego skórkę kawałkiem słoniny lub wodą, aby nabrał koloru i
połysku.
Poza zwykłym chlebem wypiekano również "gryczak" i "buracarz". Gryczak to był
chleb z mąki gryczanej z dodatkiem kaszy jaglanej, natomiast buracarz to był
chleb z normalnego ciasta wymieszanego z surowymi drobno posiekanymi burakami.
Poza tym wypiekano pierogi z marchwią.
W czasie wypalania pieca, z brzegu paleniska odsuwano nieco węgla i pieczono
podpłomyki, czyli placki z przygotowanego do wypieku ciasta.
Dzieży po wypieku nie czyszczono ani nie myto ale z resztkami ciasta szczelnie
przykrywano i pozostawiano do następnego wypieku. Pozostawione resztki ciasta
stanowiły właśnie zakwas do następnego wypieku. Sąsiadujące rodziny czasami
piekły chleb na zmianę i dzieliły się wypiekiem po połowie, przez co miały
świeże pieczywo nie co dwa tygodnie, a co tydzień, bo mniej więcej na tyle
wystarczał jeden wypiek.
Nagrzany piec wykorzystywano do suszenia innych artykułów. Jesienią po wyjęciu chleba z pieca, na
opróżnione blachy wkładano pokrojone owoce. W Lalinach do suszenia
wykorzystywano np. gruszki "fipolitki", które były słodkie a mało soczyste.
Jesienią, jeśli nie było słonecznej pogody, w piecach dosuszano również
zmiędlony len, aby na cierlicy lekko odchodziły paździerze, a w ciągu roku
ciepło pieca wykorzystywano do dosuszania drew do palenia pod kuchnią.
Pranie i prasowanie.
Do utrzymania higieny osobistej prawdopodobnie początkowo używano wody z błotem.
Posypywanie mokrego ciała piaskiem i szorowanie powodowało usuwanie
zanieczyszczeń i złuszczanie naskórka, które następnie spłukiwane były wodą.
Mydło wynaleziono już w starożytności, a wytwarzano je z tłuszczu i popiołu. W
IX wieku warzenie mydła rozpowszechniło się na wybrzeżu M. Śródziemnego bogatego
w olej z oliwek. Jednak wytwarzane mydła dostępne były tylko dla najbogatszych.
Przełomowym okresem był koniec XVIII i początek XIX wieku, kiedy opracowano
przemysłową metodę otrzymywania sody ( węglan sodu - Na2CO3 ) a z niego
wodorotlenku sodu NaOH (soda kaustyczna, soda żrąca). Mydło powstaje w procesie
zmydlania tłuszczów. Tłuszcze roślinne lub zwierzęce pod działaniem zasady
sodowej lub potasowej rozpadają się na kwasy tłuszczowe i glicerynę, zaś kwasy
tłuszczowe z wodorotlenkiem tworzą sole, które są mydłami. Wyrabiano mydła
sodowe białe, bardziej twarde i mydła potasowe (szare mydło), które jest
miękkie i bardziej maziste, a jednocześnie bez dodatków detergentów.
W Polsce produkcję szarego mydła pod nazwą Biały Jeleń zapoczątkowano w
1918 roku i było szczególnie popularne w PRL. Z czasem rozszerzono
asortyment mydeł o magnezowe, siarkowe, wapniowe i inne ale sposób wytwarzania
był podobny. Środki czystości zrewolucjonizowały dopiero detergenty, które
spowodowały powstanie multum specjalistycznych wyrobów piorących i czyszczących.
Dawniej cała odzież i pościel wyrabiana była ze lnu i wełny. Do ich prania
wykorzystywano naczynia z drewna, tarę i kijankę. Pranie moczono w balii tj.
szerokim naczyniu z drewnianych klepek, a następnie w tej balii przecierano z
mydłem na tarze. Tak wypraną odzież i pościel umieszczano następnie w potaczce
tj. naczyniu z drewnianych klepek na trzech nogach i tam zalewano gorącą wodą. W
garnku na kuchni warzono ług z popiołu. Ugotowany popiół przecedzano następnie
przez szmatę do potaczki z praniem. Ług powodował wybielanie płótna, działał
odkażająco niszcząc drobnoustroje a jednocześnie zmydlał tłuszcze. W
międzyczasie w piecu
wypalano kamienie i rozżarzone wrzucano do potaczki między szmaty i całość
przykrywano. Gorące kamienie powodowały wrzenie wody. Wygotowane pranie wieziono
do strumienia i płukano w bieżącej wodzie polewając je wodą i trzepiąc
kijanką, jak na załączonych obrazach i zdjęciach. Na ług najlepszy był popiół z
drzew liściastych, w Lalinach była to olcha. Popiół z drewna sosnowego posiadał
dużo substancji smolistych i dlatego brudził pranie, natomiast ług z popiołu z
gruszy był zbyt żrący.
Wyprane szmaty suszono na sznurach, żerdziach i płotach. Po podsuszeniu, płótna
maglowano na ręcznych lub korbowych maglownicach, co zastępowało prasowanie a
jednocześnie nadawało sztywnym płótnom elastyczność. W ręcznej maglownicy
wypraną n.p. pościel nawijano na wałek i wałkowano zębatą częścią maglownicy,
naciskając rękami na jej dwóch końcach.
Materiały wełniane oraz delikatne wyroby lniane, jak różnego rodzaju serwetki
prasowano żelazkami. Używano głównie żelazek na węgiel drzewny i duszę. Węgiel
pozyskiwano głównie przy wypieku chleba, który wygarniano z pieca po jego
wypaleniu. Duszę natomiast wypalano pod kuchnią w trakcie gotowania potraw i tak
upaloną umieszczano w żelazku. Żelazko na węgiel posiadało w środku metalowy
ruszt pod którym zbierał się popiół ze spalonych węgli a zarazem
umożliwiał dostęp powietrza potrzebny do spalania węgli. Powietrze wlatywało przez
tylną odchylaną zasuwkę a wylatywało przez kominek lub górne otwory, zależnie od
budowy żelazka.
Narzędzia do prania.
Narzędzia do prasowania i maglowania.
Oświetlenie.
Początkowo, jak opisano przy omawianiu kurnych chat,
światło dzienne przedostawało się przez małe okienka w których szyby stanowiły
cienkie deszczułki, pęcherze bydlęce, nasączony tłuszczem papier, a później
szyby szklane sześciokątne osadzane w ołów i wreszcie okna. Wieczorami
oświetlano izbę od ogniska, a później łuczywem. W XIX wieku opisywano jeszcze
tak oświetlenie chłopskiej izby: "Nie zna on świecy ani lampy; łuczywo ze
smolnych pieńków na kominie zapalone zastępuje ich miejsce. Jeśli nie pali się w
piecu, oświecają izbę łuczywem w długie wstęgi struganym, którego koniec jeden
zapaliwszy, drugi w szparę ściany wtykają". Stosowane były również lampy olejowe
i świece woskowe, a także tańsze łojowe ale na wsi było to oświetlenie drogie. W
1853 roku wynaleziono lampę naftową (J. Łukasiewicz) i ta się upowszechniła jako
najtańsze źródło oświetlenia. Na wsi stosowane były lampy mieszkaniowe stojące i
wiszące oraz lampy przenośne (latarki gospodarcze) używane w obejściu,
zabezpieczone przed łatwym stłuczeniem i podpaleniem np. ściółki. Na przełomie
XIX wieku zaczęto stosować również lampy acetylenowe - karbidówki, stosowano je
głównie w górnictwie i kolejnictwie. Do oświetlenia mieszkań szeroko stosowano
je w czasie okupacji, kiedy nafta była trudno dostępna. Karbidówki te były
wykonywane przez rzemieślników z blachy, dosyć prymitywne i często dochodziło do
wybuchów.
Karbidówka to lampa gazowa składająca się z dwóch zbiorników, górnego na wodę i
dolnego na karbid. Woda odpowiednio dozowana kapała na karbid i powstawał
acetylen, który ulatniał się rurką i spalany na zewnątrz dawał jasne światło,
ale wydzielał również nieprzyjemny zapach. Karbid to węglik wapnia
otrzymywany w piecach obrotowych z koksu i wapna palonego, który w połączeniu z
wodą daje acetylen. Reakcja: karbid CaCO2 + H2O = C2H2 + Ca(OH)2.
Karbidówki z uwagi na wydzielany zapach po wojnie zastąpione zostały lampami
naftowymi, a po elektryfikacji wsi - żarówkami.
Radiofonia.
Przed wojną na wsi używane były radia kryształkowe (detektorowe) nazywane tak od używanego jako detektora kryształu gleny ( łac. ruda ołowiu ), mająca właściwości półprzewodnika, choć wtedy nie potrafiono tego wytłumaczyć, minerał występujący również w południowej Polsce. Można go także otrzymać w warunkach domowych przez podgrzewanie opiłków ołowiu z dodatkiem siarki, a następnie wystudzenie stopionej masy celem krystalizacji. Mieszankę sporządzamy z czterech części wagowych wiórków ołowiu i jednej części żółtej siarki.
Uwagi oraz dodatkowe informacje i materiały najlepiej przesyłać bezpśrednio na adres: kazik.sabak@gmail.com Mapa witryny zawierająca łącza
do stron tekstowych |